Dziś inauguracja na moim wydziale ale spotkanie organizacyjne jest wyłącznie dla 1 roku, dlatego ja przedłużam sobie wakacje o ten skromny jeden dzień ;p Postanowiłam go jakoś spożytkować i mimo zakwasów po wczorajszym treningu-poszłam pobiegać. Nie wiadomo czemu zablokowało mi się kolano i zaczęłam wracać do domu po jakichś 5 km ale cudownie je jednak rozruszałam i blokada puściła :) Dzięki temu zrobiłam 10 km. Kilka razy już robiłam dziesiątki ale jako, że przygodę z bieganiem zaczęłam niedawno to wszystko powolutku ;p Tak szczerze to przyznam się Wam, że jeszcze w liceum załatwiałam sobie zwolnienia lekarskie z "ćwiczeń wysiłkowych" dzięki czemu omijałam wszystkie biegi itp. bo nawet testu Coopera nie potrafiłam zdać ;p Dziś uważam to za błąd...poszłam na łatwiznę, na czym ucierpiała moja sylwetka i kondycja fizyczna ;p Jednak od jakiegoś czasu staram się nadrobić zaległości. Aktywność sprawia mi frajdę a przecież o to chodzi! Lubię chodzić na siłownię, pływać, czasem pobiegać, jeździć na rowerze (chociaż moje wypady rowerowe raczej są krajoznawcze z uwzględnieniem lodziarni gdzieś po drodze ;p). Myślę, że teraz jestem bardziej zadowolona z życia i czuję się dużo lepiej niż kilka lat temu, kiedy to słowo "ćwiczenia" działało na mnie jak płachta na byka ;d Dziś planuję po południu spotkać się z Tomkiem a resztę dnia poleniuchować i może skoczyć na jakieś zakupy ;) A jak zaczęła się Wasza przygoda z sportem? ;*

przedbiegowa jogurtowa owsianka z
śliwkami, płatkami cheerios,
melonem, borówkami, masłem
orzechowym, miodem
kakaowym+magnez do picia

dzisiejsze poranne bieganie ;)

pyszny
marchewkowiec upieczony wczoraj :)
ulala.. 10km o poranku to nie tak mało!:)
OdpowiedzUsuńA ja zaraz na siłownie albo zaś w akademiku coś pokombinuje- brak funduszy na karnet :(
Ale kettle, ciężarki w domu też wymiatają ;)